Perfumy nie są w stanie nas zmienić - co często próbują wmówić nam producenci perfum. Bardzo łatwo jest jednak zauważyć, że zapach potrafi chwilowo wpłynąć na humor, zmienić stan umysłu, sprawić, że pomyślimy o czymś ważnym, przypomnieć nam o pięknym wspomnieniu z dzieciństwa… To właśnie węch jest tym zmysłem, który potrafi nieskończenie nas zaskakiwać. Dlatego należy zastanawiać się nad tym, jaką moc daje nam pachnidło spoczywające na naszej skórze.Każdy powinien mieć sprawdzony zapach, który potrafi pomóc wskoczyć w rolę osoby pewnej siebie, czy perfumy sprawdzające się w sytuacjach formalnych. Wiele kobiet przyznaje się do posiadania specjalnego zapachu, którego używają tylko w sypialni. Często wraz z perfumami próbujemy coś na siebie nałożyć – ciepłą ambrę z nutami gourmand, drzewne, spokojne pachnidło wprawiające w stan zen, bezczelnie napuszone kadzidło… I wtedy perfumy mogą nam pomóc, ale często też mogą nas przytłoczyć. Jak często wybieramy perfumy w szale (ja często mówię, że aplikowałam jakieś perfumy w afekcie), potem żałując wybranego zapachu albo dwóch psików, które mogliśmy sobie podarować. Noa, Cacharel Noa to perfumy kwiatowo – piżmowe z lekkimi akcentami balsamicznymi. Odwołują się do tego, co dla nas jest przyjemne, uspokajające. Główną nutą zapachową tych perfum jest piżmo, które subtelnie otula skórę, niczym kaszmirowy sweterek. Zapach ziaren kawy jest w tej kompozycji kluczowy i również sprawia, że czujemy się przyjemnie i pewnie. Domyślam się, że działa to głównie na osoby, które nie wyobrażają sobie poranka bez filiżanki kawy. A teraz wyobraźcie sobie ten milutki sweterek, kubek z kawą i białe piwonie na stole. Taki obrazek pachnie przytulnie, prawda? Narciso, Narciso Rodriguez Narciso Eau de Parfum to najlepsza premiera zapachowa roku 2014. Nie bez powodu, bo Rodriguez po raz kolejny udowodnił, że potrafi władać piżmem lepiej niż jego koledzy po fachu. Narciso to zapach kremowy, cielesny – kojarzy się z czystym, nagim ciałem, białą koszulą bądź swetrem. I pomimo aury cielesności, która otacza kompozycję, Narciso nigdy nie pachnie przesadnie zmysłowo, nie ma w nim cienia wulgarności. Piżmo otulone jest śnieżnobiałą gardenią - miękką i plastyczną. A nader wszystko – niebywale szlachetnym i kobiecym kwiatem. W bazie tych perfum znajduje się cedr i ekstrakt z cedru – to drzewne wykończenie jest kojące, subtelne – prawie jak spacer po lesie w samym środku wiosny. L’Eau Ambree, Prada Ta propozycja może wydawać się prowokacją. Kiedy noszę L’Eau Ambree, chciałabym po prostu nałożyć satynowy szlafrok i przeglądać modowe czasopisma, popijając kawę, całkowicie zapominając o olbrzymich wałkach, które ściskają moje włosy. Może to taki skin scent w wersji Glamour? L’Eau Ambree to przede wszystkim paczula, ambra i zadziorny opoponax. Akord typowy dla perfum Prady wypada w tej wariacji wyjątkowo ‘cieleśnie’. Kiedy tylko wyparują z kompozycji musujące cytrusy, na skórze pokazuje się mydlana róża. Zaraz za nią kryją się smakołyki ciepłe, balsamiczne i ciągnące za nos. Gdybym tak miała wskazać kobietę, która właśnie L’Eau Ambree wybiera na swój comfort scent – stawiam na Mirandę Priestly, bezlitosną szefową magazynu Runway z książki pt. Diabeł ubiera się u Prady. Miranda po zrzuceniu swych nieprzyzwoicie drogich ubrań bierze prysznic z udziałem linii zapachowej Prada, po czym obficie aplikuje L’Eau Ambree, które szybko przenika jej skórę. Dlaczego ta pozycja jest dla perfumoholików zaawansowanych? Bo nie każdy łączy stan wiecznego czuwania, pracy i chęci dominacji świata z komfortem. Ale my – perfumoholicy – lubimy wyzwania, prawda?