Chloe – Love Story – niekończąca się miłość

Chloe – Love Story – niekończąca się miłość

 

Zakochałam się. Nie żartuje, naprawdę zakochałam się. Może to przyziemne i proste, co napiszę, ale ja dorosła kobieta cieszę się jak dziecko z powodu perfum. Kilka dni temu z dużymi oporami psiknęłam się najnowszą propozycją Chloe Love Story.



20141028_130239-e1415976877199-225x300.jpg



Zazwyczaj, każda propozycja Chloe była przeze mnie odrzucana ze względu na specyficzne nuty. Jeśli podobał mi się początek to już niestety kolejna nuta wręcz odrzucała. Było w nich coś drażniącego, czego nie potrafiłam zidentyfikować. Bolała mnie od nich głowa po kilkunastu minutach. Każdemu zawsze powtarzałam „Chloe? O nie, nie lubię Chloe”



Aż w końcu trafiło mnie.



Chloe-Love-Story-300x199.jpg



Love Story zawładnęło moim sercem i umysłem. Drażni każdą najmniejszą komórkę mojego ciała w aksamitny i delikatny sposób. Producent deklaruje początek złożony z kwiatu pomarańczy i rzeczywiście lekko kwaskowata słodycz może o tym świadczyć. Po kilku minutach zmienia się w cudną woń jaśminu – stefanotis. Miałam obawy czy aby nie przytłoczy on tego lekkiego początku, ale nie. Love Story na każdym etapie udowadnia, że jest zapachem kobiecym, świetlistym, iskrzącym.



Trwałość jest na wysokim poziomie. Zapach utrzymuje się ponad 8 godz. Nawet wieczorem czuje, że nadal mi towarzyszy, że jest ze mną. Może już nie jak współtowarzysz w ciągu dnia. Staje się wyczuwalny bliżej skóry jak tajemniczy kochanek, który ucieknie z sypialni o świcie. Zdecydowanie jest to zapach godny zapoznania się z nim. Piękny jest też flakon, bardzo w stylu Chloe.



Fotolia_72165805_Subscription_Monthly_M-199x300.jpg



 Czysta prosta forma nawiązuje swoim kształtem do kłódki, którą zakochani zapinają na francuskim moście Pont des Arts. Wiem już, że wybiorę się w podróż do Paryża wraz z moja ukochaną Chloe i będzie nam tam cudownie razem.

Powrót do listy artykułów

Zostaw komentarz

Pamiętaj, że komentarze muszą zostać zatwierdzone przed ich opublikowaniem.